Jak Oki przebranżowił się na mainstream. Recenzja "PRODUKT47".

 

                                                                                            okładka płyty


    Oki funkcjonuje na scenie od dobrych paru lat, ale nigdy nie był uznawany za ścisły top polskich raperów. Zjawisko dość smutne, z racji iż Oskarowi nigdy nie brakowało ani umiejętności, ani talentu. Sytuacja zmieniła się po dwóch kolejnych wydawnictwach Okiego: "77747 mixtape" oraz grupowym projekcie "OIO". Wtedy rzesze słuchaczy zaczęły zapoznawać się z twórczością gracza 2020 label i przecierali oczy ze zdumienia. Jak to możliwe, że tak mocny gracz pozostawał tak długo niezauważany? "PRODUKT47" jest swoistym zwieńczeniem żmudnej podróży na szczyt Okiego. Pokazał nam, jak (wbrew powszechnym trendom) można dotrzeć do mainstreamu, nie odrzucając przy tym swojego dotychczasowego dorobku.

    "PRODUKT47" ukazał się na streamingach 10 czerwca, jednak jeszcze przed premierą co bardziej zainteresowani Okim słuchacze wiedzieli, że nie musimy obawiać się o jakość płyty. Cztery ukazane nam single to zdecydowanie najmocniejsze kawałki na krążku, które z jednej strony pokazały nam czym będzie "PRODUKT47", z drugiej - były całkowicie zróżnicowane pod względem brzmieniowym. Mamy więc rage bitowego "Jeżyka!", melodyczne i skoczne "Jakie to uczucie", czy mocno trapowe "Pieniądze, dziewczyny zwrotki". Całego obrazu dopełnili Igi oraz Sobel na numerze "Dzielny Pacjent". Cały projekt po prostu MUSIAŁ być hitem.



Co wierniejszy fan młodego jeżyka od razu zauważy, że w twórczości Okiego doszło do zmiany priorytetów. Na najnowszym projekcie ewidentnie warstwa tekstowa stała na drugim miejscu, płyta miała przede wszystkim kojarzyć się z melodyjnością, nadawać się do zapętlenia, dać pole do popisu dla umiejętności technicznych Oskara. Nie znaczy to oczywiście, że przez 17 utworów doświadczamy jedynie nawijki o niczym. Kawałek "Bardziej sobą niż kiedykolwiek" jest na przykład jednym wielkim tributem dla całej dotychczasowej kariery Okiego; raper opowiada tam o wielu zakulisowych wydarzeniach, które działy się w trakcie jego kariery.

Oczywiście fakt, że na płycie dużo większy nacisk położono na warstwę melodyjną, nie przyćmiewa największego atutu Oskara. Myślę, że nie będę zbyt kontrowersyjny jeśli powiem, że Oki to aktualnie najlepszy technicznie gracz na scenie. I tu nie chodzi jedynie o szybkość nawijki (chociaż ta też jest imponująca, zapraszam do przesłuchania "Sonic skit" - Eminem może się chować) czy posługiwanie się wyszukanymi metaforami. Modulacja głosem, zabawa autotunem, ciągłe zmiany tempa i tonacji: właśnie te elementy stawiają Okiego zarówno ponad całym podziemiem, jak i większością mainstreamu. Wachlarz umiejętności reprezentanta 2020 label jest ogromny, a dodatkowo z każdym kolejnym wydawnictwem wydaje się jedynie zwiększać.


Jeśli chodzi o występy gościnne na płycie, zostałem pozytywnie zaskoczony. Najgorzej wypadli chyba Igi i Sobel na kawałku "Dzielny Pacjent", jednak wynika to głównie z tego, że trzej panowie mają podobną barwę głosu i ich wokale rozmywają się w trakcie słuchania utworu. Jeśli chodzi o resztę featów, wyszły lepiej niż świetnie. Taco na "ADHD" idealnie wpasował się w tematykę utworu, Paluch pokazał na "Po co ten foch", że jeszcze umie nawijać na więcej niż jednym flow, za to Igi na drugim gościnnym występie wypadł po prostu solidnie. Na plus dałbym także występy gości spoza rapowego mainstreamu (Oscar i Harnol gang), które przyjemnie urozmaicają cały krążek.

Wraz z premierą 'PRODUKTU47" dobiega końca żmudna droga Okiego na szczyt polskiej sceny. Przyjemnie się na to patrzy, zwłaszcza gdy (tak jak ja) słuchało się Oskara jeszcze przed dołączeniem do 2020 label, i zastanawiało się, kiedy ten kot zdobędzie uwagę, na którą zasługuje. Ten dzień właśnie nadszedł. Dzień, gdy na portalach społecznościowych ludzie słuchający rapu jedynie od święta udostępniają płytę Okiego. Oskar jest wzorem dla każdego aspirującego rapera. Udowodnił, że mainstream jest osiągalny, jeżeli posiadasz umiejętności, żeby go podbić.

"Trochę się wstydzę płyt poprzednich, ale mam fanów, dla których to chleb powszedni,
Mimo, że o niektórych to jeszcze nie wiem, to proszę nie pytaj, co znaczy cztery siedem"

Michał Kubala









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pezet powraca z singlem. O kazusie nieprzemijającej gwiazdy poskiego rapu.

Nostalgiczny spacer ulicami Warszawy, akt I. "Trójkąt warszawski" po 8 latach.