Przegląd SBM Starter

 

  


 SBM Starter to obok Młodych Wilków najgłośniejsza akcja promująca młodych i perspektywicznych raperów, dająca im szanse na wybicie się z podziemia. Przeciętny słuchacz zna największe gwiazdy konkretnych edycji, reszta uczestników pozostaje jednak często niezauważona. Jeśli chcecie po krótce poznać profil każdego zawodnika tegorocznego projektu - trafiliście w dobre miejsce. Oczywiście, trzeba wziąć pod uwagę, że opinie zawarte w tym podsumowaniu są bardzo subiektywne. Dodatkowo, żadne słowa nie zastąpią faktycznego odsłuchu kawałków danego rapera. Mimo to, liczę, że zachęcę kogoś tym artykułem do zapoznania się z twórczością chociaż jednej z młodych gwiazd występujących w tegorocznej edycji SBM Starter. 

Część 1: Nypel 


    Zaczynamy od najciekawszego i chyba najbardziej kontrowersyjnego zawodnika w tegorocznej edycji SBM Starter. Nypel to rocznik 05, nie jest więc nawet pełnoletni. Czy w takim wieku można tworzyć jakościową muzykę? Swoim debiutanckim utworem pod tytułem “Rozpoczęcie” odpowiedź była oczywista - nie. Kawałek do zapomnienia, technika zerowa, źle użyty autotune, beznadziejny tekst. Podsumowując: tragedia. Po tym falstarcie widownia wyrobiła sobie opinię, że Nypel bierze udział w akcji tylko ze względu na młody wiek i politykę wytwórni nastawioną na promowanie młodzieży, zaś samych umiejętności u chłopaka nie uświadczymy. Miałem podobne zdanie, postanowiłem dać jednak raperowi z Chełma jeszcze jedną szansę i sprawdziłem, kawałek jego skromnej twórczości przed SBM Starter. Trafiłem na utwór “Kujon” i już wtedy wiedziałem, że chłopak nas jeszcze pozytywnie zaskoczy. Nie myliłem się, kolejne utwory (“Mały i głópi”, “Gwiazda WWA”) wywołały spore zainteresowanie wśród słuchaczy, ludzie zaczęli zachwycać się talentem chłopaka. Flow, które posiada Nypel, jest nie do podrobienia, naprawdę pod tym względem równa do gwiazd polskiej sceny. Wiadomo, technika i teksty to może jeszcze nie ten poziom, ale już teraz widać poprawę względem wcześniejszych utworów. Faworyt do wygrania akcji? Raczej nie, ale potencjał jest na pewno. Jeśli chłopak czegoś nie zepsuje po drodze, to faktycznie za kilka lat “najczęściej używanym słowem roku będzie Nypel”. 


"Nypel to forma
Dawid i Goliat
Lubię z góry patrzeć na rzeczywistość"


 
Część 2: Profeat 


    Zdaniem wielu, Profeat nie powinien w ogóle brać udziału w akcji SBM Starter, z racji swojego stażu na scenie. I coś w tym jest, paryski raper może zapisać bowiem na swoim koncie udział w grupie Palewave, kilka albumów pełnogrających czy nominację od Guziora w hot16challenge. Mimo to, raperowi nadal nie udało się przebić do mainstreamu, bliżej mu do awangardy polskiego podziemia. Technicznie wachlarz umiejętności Profeata jest imponujący. Zmiany stylizacji i sposobu nawijki dwukrotnie w jednej piosence? Jest (kawałek Pharmacie to złoto pod tym względem). Ciekawy, ale niedrażniący francuski akcent? Też jest. Narracja mająca na celu przybliżenie nam życie Paryża od tej ciemniejszej trony? Także. Jedyne czego mi tu brakuje to chociaż kilku przyspieszeń, no ale nie można mieć wszystkiego. Jak widzimy, pod względem techniki raper z Wrocławia zdecydowanie bije na głowę konkurencję, ale wynika to przede wszystkim z jego większego doświadczenia w branży. To, co jednak mnie najbardziej urzekło w utworach Profeata z SBM Starter to vibe, którym emanują jego piosenki. Wiecie, z oceną vibe’ u jest tak, że ciężko ją ująć w słowach. Trzeba po prostu przesłuchać utwór. Pod tym względem rządzi i dzieli “Dystrykt 10” - po prostu posłuchajcie. Po takich arcydziełach nawet ja mam ochotę oderwać się od głośnego trapu i wejść całym sobą w ten świat, powolnej, leniwej wręcz nawijki. Miejmy nadzieję, że udział w Starterze zapewni Profeatowi rozgłos, na który zasługuje. 


“Lasek Polański jak Sady Żoliborskie pachnie trawką,

Park Szczytnicki pachnie trawką,

Park południowy jak Bois de Vincennes pachnie gandą,

pali całe miasto” 

 


Część 3: Kinny Zimmer 


    Tekst o Kinnym miał zostać opublikowany jako ostatni, jednak biorąc pod uwagę, że podpisał on już kontrakt z SBM i wydał tam pierwszy numer, nie ma sensu chyba odkładać tego na potem. Człowiek-orkiestra moi mili. Od samego początku akcji uznawany za jej faworyta: po pierwsze ze względu na całkiem spory staż (Kinny działał już dłużej w realizatorce, plus miał swój krótki epizod w GUGU), a dodatkowo nie ma co się oszukiwać - od samego początku bił konkurencję na głowę. Znakiem rozpoznawczym Wiktora jest oryginalna aranżacja swych kawałków - zarówno pod względem tematyki, jak i wykonania. Dzięki temu nie możemy mówić o monotonii. O ile na przykład “Jazda” była kawałkiem raczej luźnym, to już viralowa “Rozmazana kreska” miała za zadanie zahipnotyzować słuchacza, zachęcić go do odtwarzania tego samego tracka w kółko. Zadanie zrealizowane w 100%, wystarczy popatrzeć na liczby. Jaka jest przyszłość Kinniego w SB Maffiji? Chłopak już ma na koncie kolaboracje z gwiazdami sceny i hitowe utwory. Konkurencja w Labelu jest jednak spora. Kto wie, może wyrośnie nam kolejna gwiazda pokroju Maty? Na to pytanie odpowiemy sobie z czasem. A póki co siadajcie, odpalcie “Rozmazaną kreskę” i powiedzcie to głośno - Kinny TOP. 


"Chcą siadać mi na twarzy, weź mi z oczu zejdź
Bo mi zrobisz krzywdę, no bo mam baby face
I platynową grzywkę i w sercu kilka miejsc"

 


Część 4: Jagieł 


    Czy Jagieł jest najmniej wyróżniającym się reprezentantem tegorocznej edycji SBM Starter? Zdecydowanie. Czy znaczy to, że jest z tego grona najsłabszy? W żadnym bądź razie. Raper nie posiada innowacyjnych teledysków, intrygującej warstwy lirycznej czy charakterystycznego stylu. Właściwie, to jest dość... zwyczajny. Mimo to, techniki nie można mu odmówić. O ile “Zamykam Room” uważam za porażkę, to już na kawałku “Luzik” odsłonił przed nami swoje umiejętności. Mimo szybkiego i stosunkowo trudnego do opanowania bitu, chłopak z Bartoszyc ani razu nie wypadł z rytmu, utrzymując przy tym dobrą dykcję i wprowadzając wiele ciekawych smaczków i gier słownych. O przekaz w tych utworach raczej trudno, ale czy każdy raper musi rzucać górnolotnymi tekstami z rękawa? Jagieł samym profilem artystycznym nie nadaje się do SB; tam przecież mamy straszny misz-masz artystyczny i chłopak raczej zagubiłby się wśród tylu oryginalnych brzmień. Mimo to, kariera stoi przed nim utworem, już teraz wielu rozpływa się nad jego techniką i wyobraża go sobie na featach u Kinniego Zimmera. 


“Gonię te gwiazdy, zobacz,

znika kolejna, przychodzi nowa” 


Część 5: Bambi 


    Druga w historii projektu a zarazem jedyna w tej edycji reprezentantka płci pięknej. Czy przełamała stereotyp mówiący, że kobiety nie umieją rapować? Raczej nie. Bambi nie wyróżniła się po prostu niczym: nijakie flow, technika mocno średnia, tekstowo też nic, co przykuło by uwagę. Mimo to, jedno należy zauważyć - artystka z Poznania świetnie odnajduje się w refrenach. Utwory takie jak “Handpoke” czy “Bletki” przesłuchiwałem przede wszystkim dla tych 20 sekund, gdzie raperka prezentowała swoje umiejętności wokalne. Bambi raczej nie znajdzie miejsca w SB Maffiji, aczkolwiek nie spisywałbym jej kariery na straty. Może śladami swojej poprzedniczki, Kary, podpisze kontrakt z mniejszym labelem? Przed dziewczyną jeszcze długa droga, ale czasu też sporo’ mówimy przecież o roczniku 03. Ogólnie występ Bambi w Starterze oceniam raczej średnio - prawdopodobnie nie zostanie zapamiętana na dłużej przez słuchaczy i utonie w morzu innych artystów w historii tego projektu. Mimo to, póki co zachęcam do sprawdzenia sobie utworu “Handpoke”. Chociażby dla tego refrenu. 


“Moje hasło na twej skroni mówi jedno 
Jestem kurwa trendsetterką” 

 



Część 6: LUI.Gi 


    Wrocławski raper jest idealnym przykładem na to, że czasami trzeba bardzo uważać, by w swojej twórczości być jak najbardziej oryginalnym. LUI.Gi po pierwszym kawałku pt. “25 KUR” od razu został zaszufladkowany; uznany za kopię Maty. Nic dziwnego – przy odsłuchu piosenki faktycznie da się dostrzec dużo podobieństw do wczesnej twórczości Matczaka, czy to w warstwie tekstowej, czy to technicznej. Od tego momentu chłopak praktycznie stracił już szansę na zwycięstwo w akcji - nikt przecież nie przepada za xero boyami, a środowisko rapowe jest w tej kwestii bardzo wyczulone. Szkoda, że nie dało raperowi drugiej szansy, bo jego kolejne utwory pokazały, że chłopak umie stworzyć coś oryginalnego. Jedna kwestia to flow, które funkcjonuje trochę poza bitem, ale dzięki temu brzmi co najmniej intrygująco. Po drugie: teledyski, w których zawarta jest masa szczegółów i małych smaczków (na przykład winyl “Marmuru” Taco Hemingwaya), które niewątpliwie zaciekawią słuchaczy rapu. To wszystko zostało zwieńczone “Syndromem Niepolda”, który jest... interaktywnym kawałkiem. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem na polskiej scenie i uważam, że warto chociażby dla tej jednej piosenki zapoznać się z twórczością rapera. Mimo iż w SBM Label LUI.Gi nie znalazł swojego miejsca, to mam nadzieję, że usłyszymy o nim w najbliższej przyszłości. 


“Jestem wkurwiony na senat, ej,

jestem wkurwiony na senat i sejm” 

 



Część 7: Mokebe 


    Chyba największy underdog tegorocznej edycji. Wyświetleń nie robi kosmicznych, mimo iż jest chyba najciekawszym brzmieniowo uczestnikiem Startera. Co poczuć można już przy pierwszym odsłuchu kawałków Mokebe to mroczny klimat, w którym operuje artysta. Nie ma zbytnio zmian tempa, głośniejszych fragmentów; rapuje raczej jednostajnie. Jest tylko ponury bit oraz hipnotyzująca nawijka. Może to właśnie dlatego mieszkaniec Łukowa ma problem z dotarciem do szerszej publiki? Słuchacze lubią przecież bangery, śpiewane refreny i tego typu rozwiązania. Mokebe to jednak tradycjonalista, dla którego w rapie liczy się przede wszystkim flow i tekst. Właśnie, tekst. Jeśli siadamy do utworów z akcji na przysłowiowym “luzie” to umkną nam liczne nawiązania w utworach chłopaka do malarzy, artystów i innych postaci ze świata sztuki. Dla wielu nic nieznaczące szczegóły, ja jednak lubię takie smaczki. Na koniec powiemy trochę o flow – i w tym aspekcie nie mamy na co narzekać. Raper zarzuca słowami w zawrotnym tempie (i co ważne mają one sens); dykcyjnie nie jest perfekcyjnie, ale tragedii też nie ma. Podsumowując- jeśli jesteście fanami czystego, rapowego “mięsa”, to Mokebe z pewnością przypadnie wam do gustu. Na przebicie się do mainstreamu szanse raczej nikłe, chłopakowi brakuje przebojowości i prób wyjścia jakkolwiek ze swojej koncepcji. Mimo to zachęcam do sprawdzenia jego utworów z projektu i nie tylko – raper z Łukowa wydał bowiem dwa albumy, które możecie sprawdzić na Spotify 


“Głuchy jak pień i Beethoven” 



Michał Kubala


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak Oki przebranżowił się na mainstream. Recenzja "PRODUKT47".

Pezet powraca z singlem. O kazusie nieprzemijającej gwiazdy poskiego rapu.

Nostalgiczny spacer ulicami Warszawy, akt I. "Trójkąt warszawski" po 8 latach.